Wegetarianie to anemicy?

Friday, 23 December 2011 14:07 autor: Kołyszko

[Jako wegetarianin] staniesz się bladym i postrzelonym dziwakiem. Gorzej - będziesz okropnym nudziarzem w oczach każdego, komu przydarzy się przebywać w twoim towarzystwie.

Giles Coren The Times

Ciężko ustosunkować się do tak skrajnie subiektywnej opinii, jaką wysunął felietonista The Times. Wegetarianie to dziwacy? Pewnie w oczach wielu ludzi mocno zakorzenionych w naszej kulturze tak, ale nudziarze? Czy Paula McCartneia uznamy za nudziarza? Jima Carreya? A może makabrycznego Roba Zombiego?

 

Ciężko prowadzić polemikę na takim poziomie argumentacji, ale spotkałem się z próbą obrony Gilesa. Pewna osoba tłumaczyła mi, że przecież felietoniście chodziło "poweszechną" u wegetarian anemię, która robi z ludzi nudnych flegmatyków. Mam nadzieję, że jak przyznałe się tej osobie do defektu (wieloletniego niejadania mięsa) to zmieniła zdanie na temat anemicznych i nudnych wegetarianiach ;)

Anemia inaczej nazywana jest niedokrwistością i polega na stwierdzeniu niższych od normy wartości hemoglobiny i erytrocytów. Spotkałem ludzi cierpiących na anemię, ale co ciekawe, tylko raz w życiu poznałem wegetariankę, która kiedyś miała problem z anemią (a vege znam mnóstwo). Sam jestem honorowym dawcą krwi i nic nie wskazuje na to, żeby groziła mi niedokrwistość. Czy jednak wegetarianom może z jakiegokolwiek powodu grozić wcześniej wspomniana przypadłość? Podobnie jak ludzie jedzący mięso, wegetarianin może nabawić się anemii w wyniku źle skomponowanej, bądź zbyt ubogiej w kalorie, diety (innymi słowy – jeśli odżywia się nierozsądnie lub jest niedożywiony).
Często przyczyną anemii może być niedobór żelaza i rzekomo tu najbardziej narażeni są wege. Lekarze często podkreślają, że najlepiej przyswajalne jest żelazo hemowe, znajdujące się w hemoglobinie (czyli krwi), a więc będące także w mięsie. Najczęściej zaznaczają przy tej okazji, że rośliny zawierają tylko żelazo niehemowe, które jest kilkukrotnie razy gorzej przyswajalne. Ciekawa teoria, tylko... czemu nie zgadzają się z nią botanicy? Otóż warzywa liściaste posiadają tzw. cytochromy, które zawierają układ hemowy z żelazem analogiczny jak w hemoglobinie. Dodatkowo spożywanie witaminy C (której wegetarianie najczęściej mają pod dostatkiem, jedząc świeże warzywa i owoce) zwiększa przyswajalność tego niezbędnego pierwiastka nawet w przypadku żelaza niehemowego. Jeśli chodzi o żelazo, to warto też zaznaczyć, że choć niezbędny to dla nas pierwiastek, nie możemy przesadzić z jego ilością w diecie. Nadmiar zwiększa ryzyko chorób sercowych i nowotworów oraz może uszkodzić wiele narządów (tj. trzustkę, wątrobę, jądra, stawy etc.). To dlatego honorowi dawcy krwi są statystycznie (paradoksalnie) zdrowsi. Oddawanie krwi obniża bowiem poziom żelaza, które musi zostać szybko zużyte do odbudowania erytrocytów. Oczywiście niedobór tego mikroelementu jest możliwy w źle skomponowanej diecie wegetariańskiej, ale w takim przypadku najpierw zastanowiłbym się, czy problemem nie są substancje utrudniające wchłanianie żelaza, a nie jego niedobór.
 
Wielu wegetarian za bardzo opiera swoją dietę na soi. Nie jest to do końca nierozważna decyzja, o ile soja jest sfermentowana, czyli podawana w postaci tofu, miso czy sosu sojowego. Jeśli nie, wówczas zawiera fityniany, które utrudniają wchłanianie żelaza. Podobnie problematyczne jest mleko, stąd polecam każdemu zastąpić je przetworzonymi produktami mlecznymi (sery, jogurty etc). Jeśli jakiś wegetarianin, którego dieta zawiera odpowiednią ilość kalorii, zgłosiłby się do mnie z problemem niedoboru żelaza, radziłbym mu odstawienie tych dwóch składników żywieniowych, przynajmniej na jakiś czas. Również kawa i herbata mogą obniżyć nam poziom tego niezbędnego pierwiastka w organizmie (yerba mate jest pod tym względem znacznie bezpieczniejsza).

Innym problemem związanym z niedokrwistością jest jej odmiana nazywana „niedokrwistością megaloblastyczną”. Nie zagraża ona raczej wegetarianom, ale weganie mogą mieć z nią problem. Dlaczego? Ponieważ przyczyną tej przypadłości jest niedobór witaminy B12, która nie znajduje się w produktach pochodzenia roślinnego. Wegetarianie odnajdą ją w jajkach i nabiale. Obecnie weganie o B12 nie muszą się martwić tak jak kiedyś, gdyż wiele składników żywieniowych (płatki śniadaniowe, mleko sojowe etc.) jest w nią wzbogacane – powinni jednak sprawdzić czy pobierają jej odpowiednią ilość.

Reasumując, choć przypadki wegetarian-anemików są bardzo rzadkie, mogą się zdarzyć wśród osób mających źle skomponowaną dietę, dlatego zawsze warto zwracać uwagę na to, co się je, z czym i w jakich ilościach. A co do wegetarian-nudziarzy... niech Giles przestanie truć, bo tego typu prowokacje robią się już nudne ;)

 


Mikołaj Kołyszko

 

 
Tym straszono mnie najczęściej. Anemia inaczej nazywana jest niedokrwistością i polega na stwierdzeniu niższych od normy wartości hemoglobiny i erytrocytów. Spotkałem ludzi cierpiących na anemię, ale co ciekawe, nie spotkałem nigdy anemicznych wegetarian. Sam jestem honorowym dawcą krwi i nic nie wskazuje na to, żeby groziła mi niedokrwistość. Czy jednak wegetarianom może z jakiegokolwiek powodu grozić wcześniej wspomniana przypadłość? Podobnie jak ludzie jedzący mięso, wegetarianin może nabawić się anemii w wyniku źle skomponowanej, bądź zbyt ubogiej w kalorie diety (innymi słowy – jeśli odżywia się nierozsądnie lub jest niedożywiony).
Lekarze często podkreślają, że najlepiej przyswajalne jest żelazo hemowe, znajdujące się w hemoglobinie (czyli krwi), a więc będące także w mięsie. Najczęściej zaznaczają przy tej okazji, że rośliny zawierają tylko żelazo niehemowe, które jest kilkukrotnie razy gorzej przyswajalne. Nie jest to prawdą, ponieważ warzywa liściaste posiadają tzw. cytochromy, które zawierają układ hemowy z żelazem analogiczny, jak w hemoglobinie. Poza tym spożywanie witaminy C (której wegetarianie najczęściej mają pod dostatkiem) zwiększa przyswajalność tego niezbędnego pierwiastka nawet w przypadku żelaza niehemowego. Jeśli chodzi o żelazo to warto też zaznaczyć, że choć niezbędny to dla nas pierwiastek, nie możemy z nim przesadzić. Jego nadmiar zwiększa ryzyko chorób sercowych i nowotworów, oraz może uszkodzić wiele narządów (tj. trzustkę, wątrobę, jądra, stawy, etc.). To dlatego honorowi dawcy krwi są statystycznie (paradoksalnie) zdrowsi. Oddawanie krwi obniża bowiem poziom żelaza, które musi zostać szybko zużyte do odbudowania erytrocytów. Choć nie znam żadnej osoby na diecie wegetariańskiej, która miałaby problem z anemią (aczkolwiek znałem taką co przez pewien czas miała zbyt niski poziom żelaza), myślę, że niedobór tego mikroelementu jest możliwy w źle skomponowanej diecie wegetariańskiej. Problemem jednak nie jest, moim zdaniem, niedobór żelaza w diecie, a raczej substancje utrudniające jego wchłanianie.
 
Wielu wegetarian bardzo polega na soi. Nie jest to do końca nierozważna decyzja, o ile soja jest sfermentowana, czyli podawana w postaci tofu, miso, czy sosu sojowego. Jeśli nie, wówczas zawiera fityniany, które utrudniają wchłanianie żelaza. Podobnie problematyczne jest mleko (UHT), stąd polecam każdemu zastąpić je przetworzonymi produktami mlecznymi (sery, jogurty, etc). Jeśli jakiś wegetarianin, którego dieta zawiera odpowiednią ilość kalorii, zgłosiłby się do mnie z problemem niedoboru żelaza radziłbym mu odstawienie tych dwóch składników żywieniowych. Również kawa i herbata mogą obniżyć nam poziom tego niezbędnego pierwiastka w organizmie (yerba mate jest już znacznie bezpieczniejsza).

Innym problemem związanym z niedokrwistością jest jej odmiana nazywana „niedokrwistością megaloblastyczną”. Nie zagraża ona raczej wegetarianom, ale weganie mogą mieć z nią problem, jeśli nie suplementują witamy B12. Dlaczego zagraża weganom? Ponieważ witamina B12 nie znajduje się w produktach pochodzenia roślinnego. Wegetarianie odnajdą ją w jajkach i nabiale. Obecnie weganie o B12 nie muszą się martwić tak jak kiedyś, gdyż wiele składników żywieniowych (płatki śniadaniowe, mleko sojowe etc.) jest w nią wzbogacane – powinni jednak sprawdzić czy pobierają jej odpowiednią ilość. Reasumując, nie jest mi znany przypadek anemicznego wegetarianina (a znam bardzo dużo takowych ludzi), choć teoretycznie taka przypadłość może dotknąć człowieka na źle skomponowanej diecie.

 

Mikołaj Kołyszko
Kołyszko

Kołyszko

E-mail: This e-mail address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it